Prawo mówi wyraźnie: coraz mniej śmieci ma trafiać na składowiska, a coraz więcej do recyklingu. Od 2035 roku na składowiskach odpadów będzie można przetrzymywać nie więcej niż 10% odpadów komunalnych. Żadne jednak limity nie zostaną spełnione jeśli gruntowna zmiana nie zajdzie w naszych głowach. Bo to tam rozpoczyna się drugie życie odpadów.
Według Głównego Urzędu Statystycznego w 2020 roku każdy mieszkaniec województwa śląskiego wygenerował średnio 376 kg odpadów komunalnych rocznie. Łatwo policzyć, że w ciągu roku 4-osobowa rodzina wrzuciła do kubła na śmieci nieco ponad 1,5 tony odpadów. Sporo. Jak część tychże odpadów trafiła do recyklingu? Wedle statystyk niespełna 27 %. To za mało jeśli spojrzymy na unijne prognozy oczekiwanych poziomów odzysku odpadów i o wiele za mało jeśli weźmiemy pod uwagę nasze, ludzkie możliwości.
W czym rzecz? Jak to zwykle bywa – w szczegółach. Bo i ile niemal każdy mieszkaniec ma świadomość na czym polega segregacja odpadów i na jakie frakcje się dzieli, to problemem wciąż wydaje się być brak naszej konsekwencji w tejże segregacji i złe przyzwyczajenia zakupowe, które generują dodatkowy, zupełnie niepotrzebny odpad. Unijni jak i krajowi ustawodawcy dwoją się i troją próbując przepisami (lub dodatkowymi opłatami) ograniczyć produkcję i wykorzystanie szkodliwych dla środowiska surowców np. plastiku czy foliowych opakowań. Efekt jednakże daleki jest od oczekiwanego. Bo sam przepis, choćby najsurowszy, nie zmieni naszego myślenia.
– Każdy z nas przynajmniej raz w życiu zastanawiał się, czy naprawdę ma znaczenie to, że każda plastikowa butelka po napoju trafi do żółtego worka albo to, czy sobotnie zakupy w markecie zapakujemy do 5 foliowych jednorazówek zamiast do dwóch płóciennych toreb. Odpowiadam: ma to istotne znaczenie i nie bagatelizujmy tego – mówi Edyta Duda, prezes zawierciańskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej. – Do segregacji, tak jak do innych swoich obowiązków, musimy podchodzić sumiennie, robić to dokładnie i konsekwentnie. To nie jest banał kiedy słyszymy, że każdy kilogram surowca w recyklingu ma ogromne znaczenie dla środowiska i dla gospodarki. A niektóre surówce, jak szkło czy aluminium, można przetwarzać nieskończoną ilość razy.
Coraz bardziej restrykcyjne prawo jeśli chodzi o ilość odpadów, jakie mogą trafiać na składowiska, ma zapobiegać ich powiększaniu i tworzeniu nowych. Ta forma zagospodarowania odpadów, głównie z uwagi na wygląd i możliwe uciążliwości zapachowe, budzi spory społeczny opór.
– Jest to właściwie naturalny, ludzki odruch. Kto lubi oglądać jakieś uformowane z odpadów kopce? No nikt. Wprawdzie zdajemy sobie sprawę, że gdzieś ten odpad musi być składowany, ale najlepiej, aby odbywało się to z dala od naszego miejsca zamieszkania i wzroku. Nie zawsze jest to możliwe – mówi prezes Duda. – Zawierciańskie składowisko też nierzadko wzbudza emocje wśród mieszkańców, choć pewnie mało kto wie, że śmieci, które odbieramy od mieszkańców, nie są tutaj wysypywane.
Odbierane od mieszkańców śmieci są na terenie ZGK sortowane. Wybierane są surowce nadające się do bezpośredniego odzysku jak i te, które trafią do instalacji termicznego przetwarzania odpadów. Obie grupy przewożone są do firm, które posiadają odpowiednie pozwolenia i dysponują sprzętem pozwalającym zagospodarować poszczególne frakcje odpadów.
Co zatem trafia na zawierciańskie składowisko?
– To materiały, które z uwagi na swój skład i kaloryczność są praktycznie niepalne i nie nadają się do termicznego przetworzenia – wyjaśnia szefowa ZGK. – Do tego dochodzą odpady budowlane, gruzy, cegły, kafle, popioły. Nie ma w tej grupie odpadów niebezpiecznych.